poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Harry cz.II

Harry *.* Hehehehehh

Rozerbrałam się i wzięłam ciepły , kojący prysznic . Wydawało mi się , że wraz z spływającą gorącą wodą , spływa wraz z nią cała moja złość . Długo tak stałam i myślałam . Nie wiedziałam co obmywa mi twarz ... czy to ciepła woda , czy może słone łzy . Cicho łkałam . Wyszłam z pod prysznica i ogarnęłam się , ubrałam w 'piżamy'  które nawiasem mówiąc wisiaky po prostu na mnie .

 Oczami Harry'ego :

Biedna dziewczyna ... ciekawe co za nieszczęście ją dotknęło . Jest taka krucha . Wiem , że muszę jej pomóc . Od razu to wiedziałem .  Kiedy patrzę na te jej błękitne oczy ... brrr... aż ciarki mnie przechodzą.. cała rozedrgana . Boję się o nią . Boję się o moją ... nie , ona nie jest moja. Jak ona w ogóle ma na imie ? Jest piękna ... zawsze miałem słabość do blondynek , ale ona jest wyjątkowa . Muszę jej pomóc . Czekam na nią . Zrobię kolację , tak to jest dobry pomysł .. nie chcę być nahalny .. co ja mówię . Już jestem .
-Żyjesz ? - krzyknąłem do góry ... siedzi tam już 1,5 godziny .
-Nie ! -na sam dźwięk jej głosu uśmiech pojawił sie na mojej twarzy ..
-Zejdź na kolację .
-A mogę się ubrać ?! - odpowiedziała nieco poirytowana .
-Gdyby to ode mnie zależało , zeszłabyś tak jak stoisz .. - na te słowa wybuchła głośnym , dźwięcznym śmiechem . Chyba już  jej lepiej . Na pewno jest zdecydowanie lepiej .
 Chyba zeszła , jestem w kuchni . Właśnie zanoszę kakało i kanapki z nutellą  do salonu . Nie patrząc na nią , poszłem dalej do stołu .
-Pomyślałem , że może obejrzymy jakiś film ... zrobiłem coś ciepłego bo na dworze jednak jest mroźno , więc  pomyślałem , że się przyda kakałko . - zerknąłem na nią ... od razu się wyprostowałem i zacząłem śmiać na cały dom .
-No co ? - spytała nieco speszona . Nie chciałem jej zawstydzić .
-Nic , po prostu pięknie wyglądasz w ... w tym . Widzę , że już ci lepiej ?
-Tak , dzięki ... dziękuję za wszystko ..
-Ej .. nie ma sprawy . W końcu jestem tu tak  ? A teraz mam ciebie na głowie . -powiedziałem w żarcie .
-Wiesz w każdej chwili jeśli chcesz to mogę się zebrać i iść ..
-Nie . Nie ma takiej opcji . Zachorowałabyś . W mokrych włosach ? Zwariowałaś ?
-Jezuuu , co to za różnica .
-Jednak jest różnica .
-Czekaj ... jak masz na imię ?
-[TI] , miło mi - w tym właśnie momencie po raz pierwszy zobaczyłem szczery uśmiech na jej twarzy .
-Jestem Harry .

Oczami [TI] :

Usiedliśmy , zjedliśmy i porozmawialiśmy . Niby tak nie wiele a jednak duzo znaczy . Harry ... teraz siedzimy i oglądami film , dziwny film 'ONE DAY' .. piekny jest . Teraz dopiero zauważyłam , że piękny jest nie tylko film ale także i on. Jego kręcone loczki .. i te zielone oczy , wcześniej tegonie zauważyłam  . Teraz nie mogę oderwać od niego oczu .
-No co  ? - zapytał się i wyrwał mnie z zamyślenia . Zauważył jak się na niego gapię .
-Nie nic , a ma coś być?
-Nie wiem ..- zrobiło się niezręcznie .

Byłam padnięta  . Objął mnie delikatnie i przyciągnął do siebie . Poczułam się bezpieczna . W tym momencie mogłabym trwać wieczność . Sen przyszedł tak nagle , zasnęłam na jego klatce piersiowej .

niedziela, 25 sierpnia 2013

Harry cz. I

Harry . !  *.*

  Dlaczego znowu ja ?! No dlaczego ? Co \zrobiłam źle ... moje życie to jedno wielkie gówno .  Zbiegałam po schodach z mieszkania mojego chłopaka ... tzn. byłego chłopaka . Nie chciałam się z nim przespać ... to ten wielki powód ? Dlatego musiał kogoś innego zaliczyć ?! Nie . To za wiele . Wyszłam na dwór .  Widok przysłaniały łzy które już spływały po policzkach , a ruch uliczny zagłuszały rozpętane myśli w mojej głowie . Szłam przed siebie ... biegłam , nie szłam tylko biegłam . Przechodziłam przez pasy i nagle samochód zatrzymał się tuż przede mną z piskiem . To była sekunda ... ja mogłam już nieżyć . Tak byłoby lepiej .
Z samochodu  wybiegł chłopak . Roztrzęsiony złapał mnie za ramiona i spoglądał czy nic mi sie nie stało .
-Wszystko w porządku ? Następnym razem patrz jak ...
-Nie .! Nic nie jest w porządku ... i po co się zatrzymywałeś ? Cholernie potrzebowałam tego , wiesz ?! - drastycznie mu przerwałam .
 Zdziwiony próbował mnie uspokoić a ja wciąż wykrzykiwałam mu prosto w twarz wszystko co czułam . Nie chciałam , ale to było ode mnie silniejsze .
-Chodź .
-Nigdzie nie idę .
-To nie była prośba .. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu a następnie wepchnął do niego , po czym sam wsiadł i zaczął gdzieś jechać .
-Gdzie jedziesz ?! Wypuść  mnie .Nie znam cię ... ty też mnie nie znasz .
-Potrzebujesz pomocy więc jedziemy do mnie .
-O nie ... nie nie nie . Nie !
-Dobra to do szpitala .
-Ok ... jedziemy do cb . - byłam cała roztrzęsiona ... nie mógł mi się usunąć z oczu ten widok ... widok jego . Widok MOJEGO Sebastiana ... z tą , z tą dziwką .
 Dojechaliśmy zaparkował na rozległym placu przed domem .. rozglądałam się . Było tam pięknie . Jak ze snu . To pewnie jeden z tych domów w bogatszej dzielnicy miasta . A on to wielki panicz z takiego domu ... co ja tu w ogóle robię ?
-Wracam do domu . - powiedziałam pewna siebie po opanowaniu mojego głosu .
-Co ?
-Wracam do siebie .
-Nie , idziesz do mnie do domu . - zaczęłam wrzeszczeć do niego ... przecież nie miał prawa ! Nie miał prawa mnie tu przywieźć . On zamiast tego uciszył mnie pocałunkiem . Zamurowało mnie .
-Idziemy do mnie . -powtórzył już pewniej . Dałam się poprowadzić do wnętrza tylko dlatego , że wiąż nie byłam dość przytomna , aby się przeciwstawić .
Weszliśmy do śriodka ... bajeczne wnętrze , drewniana podłoga  , kominek, komoda , fotele wersalka ... ogromny dom... ogromny .
-Przepraszam za to ... no wiesz , za to , że cię pocałowałem ale tylko tak mogłem cię uciszyć ... choć nie powiesz , że ci się nie podobało . - posłał łobuzerski uśmiech  popatrzył prosto w oczy .
-Weź prysznic .Łazienka jest na górze ... zostaniesz na noc . Nie puszczę cię teraz samą ... zgoda ?
-Ale ja się jeszcze nie zgodziłam nawet napozostanie tutaj na chwile , więc nie . Nie zostanę ...
-Więc ... o tym wszystkim dowie się reszta ... lekarze , rodzice ...
-Nie ma rodziców .
-To rodzina .
-Zostaję .
-Więc łazienka na górze ... Skręć w prawo trzecie drzwi od lewej ...Poczekaj to dam ci ręcznik i jakieś ciuchy do spania . Chyba , że wolisz , żebym ci przyniósł ...? - uśmiechnął się szeroko na co nie mogłam pozostać obojętna , odwzajemniłam ten uśmiech . Był szczery i pełny troskliwości .
-Debil . Daj ten ręcznik . - Dał mi ręcznik , koszulkę i jakieś  spodenki . Oczywiście wszystko było na mnie o wiele za duże . W końcu zostawił mnie samą doszłam do łazienki i popatrzyłam w lustro ... o nie byłam ja . Nie dawna ja , zarażająca radością wszystkich wokół . To ktoś inny  , smutny , zrezygnowany . Smutek mi się odbijał w zamazanych czerwonych od płaczu oczach . rozerbrałam się i wzięłam ciepły , kojący prysznic .

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Louis *.*

-[TI] .!
-Co kurwa ?!-z zamyślenia wyrwał mnie głos znajomej przyjaciółki , Sary .
-Pamiętasz , że dziś przedstawię ci kumpli Kamila ?
-A Kamil to ... ?
-Mój chłopak . ! Przecież go znasz .
-A ten debil mówiłam ci , żebyś z nim zerwała , on jest idiotą .
-Spadaj .. no więc mają być za godz w kawiarni i my mamy iść do nich .. rozumiesz ?
-No tak , czemu my ?! Nie ty ?
-Nie ja ... my -i teraz znowu zrobiła  ten swój pobłażliwy uśmieszek .. zawsze mnie do wszystkiego namówi .
  Już czas się zbierać Sara czeka na mnie na klatce schodowej . Ogarnęłam się i włożyłam to :  link . Zeszłam do przyjaciółki i powolnym spacerem dochodziłyśmy do kawiarni w której już czekał ten , ten 'Kamilek' .
 Gdy weszłyśmy od razu zwróciłam uwagę na chłopaka w koszulce w paski . Błyskawicznie odnalazł mój wzrok , a Sara przedstawiła mi chłopaków . Kamil - jej chłopak , Oskar  i Louis - niebieskookie ciacho  w paski . Siadłyśmy  i od razu rozpoczęła się rozmowa ... tzn . ja rozmawiałam z Louisem caaały czas . O wszystkim .
-Emm.. dobrze ja już muszę spadać bo obiecałam  , że będę na 21  w  domu . - powiedziałam , w obawie patrząc na zegar ścienny . Szybko wyszłam z kawiarni i pospiesznie zaczęłam iść w stronę mojej ulicy .
- [TI] , [TI] ! -usłyszałam wołanie tuż za plecami . Odwróciłam się i wybuchnęłam śmiechem na całego . Louis biegł cały czas za mną , zmachany i zmęczony dogonił mnie . Prześwietlił z góry do doły i wyprostował się .
-Nie myślałaś chyba , że tak szybko się mnie pozbędziesz?  - poruszył w śmieszny sposób  brwiami na co oboje zaczeliśmy się śmiać .
 Ten wieczór miał być dla mnie męczarnią a okazał się dobrą zabawą . Po pierwszym spotkaniu z Louisem oboje wiedzieliśmy , że coś między nami będzie . Oczywiście nie skończyło się na jednym spotkaniu . Jestem już pół roku z niebieskookim ciachem w paski .



Cześć ... więc będę prowadziła tego bloga . No nic jestem Weronika mam 15 lat xd Nie wiem co dalej pisać więc nie będę zanudzała ... a i będą tu różnego rodzaju imaginy jakie chcecie ja zaczne robić o one directio , ale jeśli będziecie chcieli mogę równie dobrze pisać o Justinie lub nie wiem jakieś po prostu wymyślone postacie ... Mam nadzieję , że będzie nam się dobrze współpracowało miśki ;*